Poszukiwanie sensu życia jest jednym z najstarszych i najdonioślejszych, ale i najbardziej frustrujących zajęć ludzkości. Porażki w tym poszukiwaniu stanowią nie tylko przejaw dzisiejszych kryzysów kulturowych i cywilizacyjnych, lecz należą także do głównych ich powodów. Dzisiejsza sztuka i literatura niejako żywi się nimi. Kiedyś analizując dzieło literackie, należało odpowiedzieć na pytanie: "CO AUTOR CHCIAŁ PRZEZ TO POWIEDZIEĆ"; dziś nawet najwięksi autorzy poszukują jedynie nowych środków wyrażenia beznadziejności życia.
Michał Heller


Kiedy czytam, zawsze mam wrażenie, jakbym jadła. Natomiast potrzeba czytania jest jak nieznośny wilczy głód.

Susan Sontag


Literatura to próba zapisania na jakiś twardy dysk tego, co masz na pulpicie.
Agnieszka Wolny-Hamkało

czwartek, 6 grudnia 2012

Wejść i zostać

 Jan Antoni Homa, Altowiolista, Warszawa 2009

Wiem: seks, czekolada... ale dla mnie wciąż nie ma rozpusty większej, niż myślenie i większej przyjemności, niż czytanie. 

Kiedy nasycę się już literaturą ciężką, długo zalegającą w... - chciałoby się rzec: w żołądku, ale to raczej o inny organ chodzi - o mózg, sięgam po literaturę lekką i przyjemną. Taką, w którą się wchodzi - wiecie: zamyka się oczy i wraz z bohaterami przemierza uliczki miasta, zwiedza okolicę albo siedzi przy kawiarnianym stoliku. I tak się człek snuje niespiesznie, tracąc orientację czy na kanapie siedzi i czyta, czy już daleko jest i przemierza, zwiedza, siedzi...

Ostatnimi czasy przemierzam, zwiedzam i siedzę.
Snuję się po Krakowicach z Bartoszem Czarnoleskim i psem Estonem. Próbujemy rozwiązać zagadkę niezwykłej batuty - klucza. Jeszcze nie wiem, co klucz ów otwiera, ale wcale mi się nie spieszy... Powieść Homy pełna jest muzycznych i muzykologicznych dygresji, przez które przedzieram się powoli, bo jako laik, chcę się jak najwięcej dowiedzieć. Bo to ciekawe. Bo przyjemnie tak dostać książkę dwa w jednym: kryminał z ambicjami popularnonaukowymi niemal. Pisany płynną, giętką frazą; piękną polszczyzną pełną kontekstów i skojarzeń; polszczyzną prostą, ale finezyjną.



Czytam i odpoczywam.
Nic nie boli. Nie drży żadna zapomniana struna - tylko przyjemność wynikająca z obcowania ze słowami zdolnymi powołać w mojej głowie do życia świat niemal materialny, namacalny, prawdziwszy od tego za oknem.

Jeśli Autor utożsamia się ze słowami swego bohatera:

Ile razy jednak można wystawiać się na publiczny osąd, sprowadzać zagadnienia artystyczne do poziomu sportowego, podkopywać własne ego, które wystawione na zbyt częste i intensywne próby próby każe w końcu zadać pytanie: czy to aby mnie nie przerasta? Czy ja się do tego rzeczywiście nadaję? 

podpowiadam: dużo! 

Pisanie jest jak sport wyczynowy, a własne ego trzeba podkopywać wciąż i wciąż.
Tylko wtedy rodzą się teksty dobre, książki wciągające i... wierni czytelnicy.

Fortepian Chopina. Wiolonczela Konrada. Altówka Bartosza. I pióro Homy.
Przedni kwartet!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Pokrytykowałbyś trochę...:) Zapraszam

AddThis