Jan Antoni Homa, Altowiolista, Warszawa 2009
Wiem: seks, czekolada... ale dla mnie wciąż nie ma rozpusty większej, niż myślenie i większej przyjemności, niż czytanie.
Kiedy nasycę się już literaturą ciężką, długo zalegającą w... - chciałoby się rzec: w żołądku, ale to raczej o inny organ chodzi - o mózg, sięgam po literaturę lekką i przyjemną. Taką, w którą się wchodzi - wiecie: zamyka się oczy i wraz z bohaterami przemierza uliczki miasta, zwiedza okolicę albo siedzi przy kawiarnianym stoliku. I tak się człek snuje niespiesznie, tracąc orientację czy na kanapie siedzi i czyta, czy już daleko jest i przemierza, zwiedza, siedzi...
Ostatnimi czasy przemierzam, zwiedzam i siedzę.
Snuję się po Krakowicach z Bartoszem Czarnoleskim i psem Estonem. Próbujemy rozwiązać zagadkę niezwykłej batuty - klucza. Jeszcze nie wiem, co klucz ów otwiera, ale wcale mi się nie spieszy... Powieść Homy pełna jest muzycznych i muzykologicznych dygresji, przez które przedzieram się powoli, bo jako laik, chcę się jak najwięcej dowiedzieć. Bo to ciekawe. Bo przyjemnie tak dostać książkę dwa w jednym: kryminał z ambicjami popularnonaukowymi niemal. Pisany płynną, giętką frazą; piękną polszczyzną pełną kontekstów i skojarzeń; polszczyzną prostą, ale finezyjną.
Czytam i odpoczywam.
Nic nie boli. Nie drży żadna zapomniana struna - tylko przyjemność wynikająca z obcowania ze słowami zdolnymi powołać w mojej głowie do życia świat niemal materialny, namacalny, prawdziwszy od tego za oknem.
Jeśli Autor utożsamia się ze słowami swego bohatera:
Ile razy jednak można wystawiać się na publiczny osąd, sprowadzać zagadnienia artystyczne do poziomu sportowego, podkopywać własne ego, które wystawione na zbyt częste i intensywne próby próby każe w końcu zadać pytanie: czy to aby mnie nie przerasta? Czy ja się do tego rzeczywiście nadaję?
podpowiadam: dużo!
Pisanie jest jak sport wyczynowy, a własne ego trzeba podkopywać wciąż i wciąż.
Tylko wtedy rodzą się teksty dobre, książki wciągające i... wierni czytelnicy.
Fortepian Chopina. Wiolonczela Konrada. Altówka Bartosza. I pióro Homy.
Przedni kwartet!
Fortepian Chopina. Wiolonczela Konrada. Altówka Bartosza. I pióro Homy.
Przedni kwartet!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Pokrytykowałbyś trochę...:) Zapraszam