Poszukiwanie sensu życia jest jednym z najstarszych i najdonioślejszych, ale i najbardziej frustrujących zajęć ludzkości. Porażki w tym poszukiwaniu stanowią nie tylko przejaw dzisiejszych kryzysów kulturowych i cywilizacyjnych, lecz należą także do głównych ich powodów. Dzisiejsza sztuka i literatura niejako żywi się nimi. Kiedyś analizując dzieło literackie, należało odpowiedzieć na pytanie: "CO AUTOR CHCIAŁ PRZEZ TO POWIEDZIEĆ"; dziś nawet najwięksi autorzy poszukują jedynie nowych środków wyrażenia beznadziejności życia.
Michał Heller


Kiedy czytam, zawsze mam wrażenie, jakbym jadła. Natomiast potrzeba czytania jest jak nieznośny wilczy głód.

Susan Sontag


Literatura to próba zapisania na jakiś twardy dysk tego, co masz na pulpicie.
Agnieszka Wolny-Hamkało

wtorek, 17 września 2013

Wyrazy Wyłącznie Obce (WWO)

To nie jest książka dla Norberta. 
Norbert został skonstruowany solidnie, do konkretu i kolumn Excela; nigdy nie wybrałby się śladem Nansena albo Prousta [90].

To jest książka dla Mai.
Ojciec nauczył Maję, że każdy język, zwłaszcza język ojczysty, składa się wyłącznie z wyrazów obcych [257].
To jest książka dla Andrzeja.
Każda transgresja w jakiś sposób go wzruszała, ponieważ urodził się w okresie, w którym podstawowa transgresja, czyli religia, utraciła czar i moc [56].
To jest książka dla Ninel.
Ninel lubiła myśleć o eutanazji w kontekście własnej osoby. Ta myśl z jednej strony ją uspokajała, z drugiej - pozwalała zachować fason, by nie rzec z pewną przesadą: godność [95].
To jest książka dla Marii.
Maria zresztą, tak na marginesie, umiała z wielkim taktem i takimż wdziękiem nie dostrzegać różnych rzeczy [191].

I nie mówcie mi, że literatura to takie tam bajanie.
Czytam recenzje "Ości" tu i tam i nadziwić się nie mogę: czytelnicy widzą w powieści Karpowicza DIAGNOZĘ współczesnych relacji rodzinnych. Toż to nie podręcznik dla studentów socjologii, a - tak, tak... - POWIEŚĆ. Tak, wiem, że z kluczem. Może nawet z kluczy pękiem. Żeby się teoretycy literatury nawypowiadali na śmierć w tym temacie i tak każdy pisarz pisze zawsze o sobie. I swoim stadzie. Ale żeby zaraz: diagnoza?
Raz: nic nowego pod słońcem.
Dwa: spiętrzenie konceptów fabularnych i językowych wyklucza jednak naukowość dzieła.
Trzy: taki dystans do omawianych przypadków klinicznych, to chyba tylko skalpel ma. A tnie równo.

Proza Karpowicza dotyka tego, co wydaje się na co dzień takie oczywiste: (nie)możności porozumienia się z drugim człowiekiem tak do końca, do ości, bo jest on INNY. Tylko tyle i aż tyle. INNY. Te wszystkie opowieści dziwnej treści, że dwie połówki jabłka (pomarańczy - dla amatorów cytrusowych marzeń); dwa gołąbki, co sobie z dziobków piją tyle warte, co nic. 
Nie ma, nie ma - albo umiesz z wielkim taktem i takimż wdziękiem nie dostrzegać różnych rzeczy, albo ratuj się myśleniem o eutanazji w kontekście własnej osoby.
Przystajesz na to, że są granice i z nikim nigdy w jedno się nie zlejesz (zejdziesz, zjedziesz, stopisz...) albo giń.

A scenografia?
No jakaś być musi.
Współczesność nasza zabawna. Drastyczna miejscami. Okrutna. Głupia. Dziwna.
Czegóż chcieć więcej? Historyczny kostium czy kryminalna intryga? Po co.

Czy moglibyście przestać knuć po polsku i przejść na zrozumiały, obcy dla każdego z nas język? Bardzo dziękuję [463].

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Pokrytykowałbyś trochę...:) Zapraszam

AddThis