Etgar Keret, Nagle pukanie do drzwi, Warszawa 2012
Nie wiem czy mi się podoba.
Chyba powinno, otwieram lodówkę, a tam - Keret. Otwieram szafę - Keret. Wszędzie Keret.
Nie znam wcześniejszych tomów opowiadań tego Autora, choć peany na cześć jego twórczości słychać z prawa i z lewa. Pewnie będę musiała nadrobić fatalne niedopatrzenie, a tymczasem do drzwi zapukano i ... wywabiono z niepamięci, lub jak wolicie: z półki, opowiadania i miniatury Jerzego Afansajewa. To było pierwsze skojarzenie - miniaturowy tomik Lustro porosłe mchem i opowiadania Ten skurwysyn aligator i Sufit. I Radioamator i mnóstwo innych równie precyzyjnych, krystalicznie czystych krótkich, a pojemnych tekstów.
Ale przecież Keret.
Kilka świetnych (sur)realistycznych migawek: Lieland, Jesus Christ, Siemion, Grzeczny chłopczyk, Co mamy w kieszeniach?, Złota rybka, Po końcu.
Kilka takich, o których zapomina się jeszcze w trakcie czytania.
Kilka coś w sobie ma.
Kilka nie ma.
Oszczędność słów, ale emocjonalna precyzja do pozazdroszczenia. Mnóstwo trafnych obserwacji (nie)codziennego życia w miejscu, które samo z siebie jest dla Europejczyka egzotyczne. Dotykanie i drążenie czułych punktów, otwartych ran. Suma wszystkich strachów. Śmiech - żeby nie płakać. Płacz - żeby rozbroić.
Lubię krótkie formy; opowiadania, miniatury poetyckie; liryzowaną prozę, którą nie wiadomo jak zaklasyfikować gatunkowo. Lubię pogranicza i realizm magiczny.
Żałuję więc, że mnie Keret nie zaskoczył - nie rozczarował ale i nie zaskoczył. Liczyłam na fajerwerki...
A jednak wolę Mrożka, Afanasjewa, Grabińskiego, nieśmiertelnego Edgara Allana i bezkonkurencyjnego Cortazara.
Może w poprzednich tomach ukryte są te pudła z fajerwerkami?
Poczytamy - zobaczymy.
Obserwuję sobie Twoje pisanie i widzę, że panują tu jakieś pustki w polu komentarzy. Może dlatego, że nie jest to przestrzeń masowej produkcji recenzji... A lubię tutaj bywać :)
OdpowiedzUsuńNo, pustki. Z masowością mam problemy w każdej dziedzinie życia;)Cieszę się, że zaglądasz. Może jak wrzesień rozwiąże mi ręce żłobkowo-szkolnie, pójdę w masowość recenzyjną? No, i wiesz - dwa blogi ciągnąć, dwoje dzieci, dwie roboty (trzy czasami...) i jednego menża, to trochę trudno;)
OdpowiedzUsuńMasowo, niemasowo, przyjemnie tu u Ciebie. Więc niech Ci czasem z tego nadmiaru obowiązków nie przyjdzie do głowy zabieranie mi tej przestrzeni :)
OdpowiedzUsuńA co to za drugi blog? Bo tak szukam tutaj śladu do niego i nie widzę...
Wiesz Czytelniku jak zmotywować Autora;) Choćby dla Cię jednej pisać będę. Bardzo lubię to moje pisanie. Już mnie zassało blogowanie. Już po mnie...
OdpowiedzUsuńDrugi tu: http://www.glusicadomowa.blogspot.com
Odkryłem doskonałość w twórczości tak dowcipnej,Bardzo polubiłem ten twój styl malowania szarej rzeczywistości w barwach uśmiechu,za to dziękuję.
OdpowiedzUsuńAle zapytam czy nazwisko masz po obrączce czy z urodzenia,bo zapytać muszę z ciekawości.Moim tatą był Staś Nietresta a......bardzo dawno temu urodziła go Agnieszka Nietresta,gdzieś nad rzeczką Wartą ??
Odpowiedz na skyp odbieram jako sailor267
Dziękuję,emeryt zacznie cię czytać ,wpadłem w zachwyt nad bombiastym języczkiem.